arch. Piotr Olszak

Budownictwo tradycyjne – refleksje projektanta

Tradycja to zbiór doświadczeń, nawyków, upodobań i przekonań mniejszych czy większych społeczności. Na kształt tradycji mają  wpływ setki osób w ciągu setek lat. Nawet jeżeli jakaś jednostka coś do niej dodała to musiało to być zweryfikowane przez kolejne pokolenia żeby stało się tradycyjne. Weryfikacja różnych pomysłów w długim czasie przez wiele osób jest najlepszym ze sprawdzianów. Wytworom w ten sposób sprawdzonym warto zaufać.

                Budownictwo to z kolei sztuka w której spotykają się: wiedza o potrzebach życiowych człowieka, wiedza o materiałach, gruncie, klimacie i ich wzajemnym oddziaływaniu, a także wiedza o potrzebach duchowych człowieka czyli umiejętność oswajania i porządkowania świata i czynienia otoczenia pięknym.

                Nie ma uniwersalnej odpowiedzi na zagadnienia związane ze sztuką budowlaną. W różnych regionach i częściach świata mamy do czynienia z różnym klimatem, mamy dostępne różne materiały budowlane, różne grunty. Różny jest też sposób życia i zasobność społeczności, choć to akurat jest najbardziej zmiennym czynnikiem. Różne są także potrzeby estetyczne społeczności. Znamy społeczeństwa lubiące oszczędność form, czy społeczeństwa kochające przepych i ornament co bynajmniej nie świadczy o większej zasobności tych drugich.

                Te wszystkie czynniki sprawiają, że budynki w jednej okolicy były podobne do siebie. Wszak powstawały pod wpływem podobnych czynników w podobnych warunkach, zostały do tych warunków bardzo precyzyjnie dopasowane. Nie przez takiego czy innego architekta, który mógłby przecież źle odczytać te przesłanki, albo mógłby starać się nazbyt dosadnie zaznaczyć swoje jestestwo. Nie, budynki te były kształtowane przez wiele pokoleń inwestorów oraz budowniczych. W toku tych setek lat każde pokolenie udoskonalało coś, zmieniało stosownie do zmian w gospodarce, a także zarzucało to co nieudane lub przebrzmiałe. Dom tradycyjny jest więc produktem doskonałym, diamentem oszlifowanym przez wieki. Tak doskonałego produktu nie wymyśli jeden nawet najbardziej genialny architekt. Jeżeli odrzuci zasób wiedzy jakim jest tradycja jest skazany na porażkę.

                Dom idealny w jednym miejscu nie nadawał się, z różnych względów, w inne regiony. Dlatego też zabudowa wsi w różnych regionach różniła się od siebie. Krajobraz był zróżnicowany nie tylko przyrodniczo ale i architektonicznie, świat oparty na tradycjach był różnorodny i ciekawy.

                Odwrotną sytuację mamy obecnie, gdzie domy na jednym osiedlu różnią się bardzo od siebie. Wielu obywateli chce zaskoczyć sąsiadów, wielu architektów chce zabłysnąć oryginalnością. Każdy chce zaznaczyć własne indywiduum w krajobrazie. Jednak obecnie przedmieście Łomży nie różni się  niczym od przedmieścia Zielonej Góry. Świat przepełniony indywidualizmem stał się jednakowy i nudny.

                Pojawia się więc pytanie w imię czego zrezygnowaliśmy z tradycji i czy to ze wszech miar szkodliwe i nieracjonalne zjawisko może być odwrócone?!

                Zerwanie z tradycją najbardziej jest widoczne w dawnych krajach komunistycznych. Miasta i wsie tych krajów, do których miała nieszczęście należeć także Polska, zostały oszpecone na dziesiątki  lat. Potwierdza to dobitnie prawdziwość średniowiecznego przeświadczenia, że piękno jest fizyczną emanacją dobra i prawdy, natomiast brzydota, zła i kłamstwa. Komunizm jednak nie dotarł wszędzie. W Europie zachodniej mamy także koszmarne osiedla. Co gorsza to właśnie tam są źródła brutalnej architektury mieszkaniowej, którą podchwycił i rozniósł po świecie komunizm. Dlatego nie w komunizmie jest źródło tej katastrofy architektonicznej którą mamy dookoła siebie. Architektura zerwała z tradycją niemal na całym świecie.

                Powrót do sytuacji sprzed lat jest oczywiście niemożliwy. Jednak nowa architektura nie odpowiada na wiele potrzeb człowieka, dlatego nawrót do tradycji jest  naturalny a nawet konieczny.

                Przede wszystkim rezygnacja z rozwiązań tradycyjnych to rezygnacja z aspektów, które są trudne do nazwania, których  już nie rozumiemy,  a które są nadal wbrew pozorom istotne.  Architekci rezygnują w ten sposób z odpowiedzi na głębokie, a skryte potrzeby człowieka. Jest to marzenie o domu pełnym ciepła, harmonii i piękna. O czymś czystym i prostym. O czymś co potrafią wyartykułować dzieci, a potem ludzie dorośli przysypują  hałdami cudzych opinii o tym co słuszne i modne. Te czułe marzenia z dzieciństwa, o chatce na wsi, jednak tkwią głęboko w nas i coraz więcej osób to odkrywa i idzie za głosem serca , które nie odnajduje się w żelbetowej nowoczesności. Współczesna architektura ze swoim nadmiarem betonu i szkła jest pozbawiona ciepła i przytulności. Jest nazbyt ascetyczna, lekceważy zamiłowanie człowieka do ornamentu i koloru. Wiele osób radzi sobie z tym jak może, montując barokowe tralki, kolumny czy lwy przed wejściem. Inni malują swe domy na wściekłe kolory i ogradzają żelbetowymi panelami w stylu rokoko.  Architekci kpią z tego zamiast zastanowić się nad tym co robią.

                Nowa architektura degraduje krajobraz regionów czyniąc go nijakim. W wielu regionach zaczęto to zauważać a także dostrzegać konkretne szkody, także finansowe, wynikające z zeszpecenia tego krajobrazu. I na to zjawisko znowu gotową odpowiedź ma architektura tradycyjna.

                Budownictwo tradycyjne oparte jest na materiałach sprawdzonych już od tysięcy lat. Ich wpływ na zdrowie i jakość życia znamy. Nie możemy tego powiedzieć o nowoczesnych materiałach, w których lubuje się nowa architektura. Być może są one świetnym pomysłem, a może za kilka lat będą musiały powędrować na składowiska niebezpiecznych odpadów, w ślad za żużlobetonem, eternitem, xylamidami i wieloma innymi wynalazkami. Wybór budownictwa tradycyjnego to wybór zdrowia.

                I na koniec aspekt, który staje się coraz bardziej istotny. Architektura tradycyjna zasadzała się na korzystaniu z materiałów naturalnych i lokalnych. Są to materiały biodegradowalne a ich dostarczenie na budowę nie wiązało się z transportem na setki kilometrów a tym samym z produkcją spalin. Architektura tradycyjna jest więc maksymalnie ekologiczna.

                Powyższe aspekty wyraźnie wskazuję że nawrót do budownictwa tradycyjnego jest oczywistym kierunkiem. Nie można powiedzieć czy będzie to kiedyś kierunek dominujący, ale na pewno będzie w tej dziedzinie znaczący wzrost.

                Żeby do tego mogło dojść architekci muszą zerwać z patologiami jakie rozpanoszyły się w projektowaniu. A są to:

Pycha, czyli przecenianie własnych możliwości i osiągnięć. Pycha pozwala ignorować mądrość i osiągnięcia poprzednich pokoleń zawarte w tradycji. Pycha nakazuje inwestorom i architektom manifestować własną wyjątkowość, zaznaczać w przestrzeni własną osobowość z pogwałceniem zdrowego rozsądku, ładu, harmonii zawartych właśnie w tradycji. Pycha także stara się zamknąć usta oponentom, lub co najmniej maksymalnie ograniczyć krąg tych, których osąd się liczy, do wąskiej grupy jaśnie oświeconych architektów. Jakby sztuka architektoniczna była dla architektów, a nie najbardziej dostępną dla ogółu i najbardziej wszechobecną ze sztuk!

                Drugim problemem jest relatywizm. Mówi się bowiem, że nie ma rzeczy pięknych i brzydkich, osąd taki czy inny jest tylko kwestią smaku, ukształtowania czy doświadczeń życiowych odbiorcy. Relatywizm nie pozwala także na stwierdzenie że coś jest niestosowne w danym miejscu. Wmawia się ludziom porażonym brzydotą i niestosownością rozwiązań architektonicznych że są niewyrobieni estetycznie a nawet nieprzygotowani intelektualnie do odbioru współczesnej architektury. Tymczasem odbiór piękna nie wymaga przygotowania teoretycznego odbiorców!

                Kolejną  patologią, z której powinni się wyzwolić architekci ale także inwestorzy jest lęk przed tym co swojskie nazwany mądrze oikofobią.  Cokolwiek, co ma cechy włoskie, francuskie, niemieckie a obecnie amerykańskie budzi u Polaków bezrefleksyjny zachwyt. To  problem od setek lat zauważany przez naszych literatów, ale szczególny wyraz dał temu Mickiewicz w Panu Tadeuszu:

Jeśli kto i czuł wtenczas, że polskie ubranie
Piękniejsze jest niż obcej mody małpowanie,
Milczał; bo by krzyczała młodzież, że przeszkadza
Kulturze, że tamuje progresy, że zdradza!
Taka była przesądów owoczesnych władza

nie wierzono rzeczom najdawniejszym w świecie,
Jeśli ich nie czytano w fancuskiej gazecie.

Bo Paryż częstą mody odmianą się chlubi;
A co Francuz wymyśli, to Polak polubi

Czemuż pan Hrabia, jeśli w malarstwie się kocha,
Nie maluje drzew naszych, pośród których siedzi?
Prawdziwie, będą z pana żartować sąsiedzi,
Że mieszkając na żyznej litewskiej równinie,
Malujesz tylko jakieś skały i pustynie

Cytaty te dość dobrze pokazują istotę sprawy i są nie tylko aktualne do dzisiaj, ale zjawisko przybrało na sile. Jesteśmy niezwykle otwarci i bezkrytyczni wobec tego co z zewnątrz, będąc jednocześnie nad wyraz krytycznymi lub obojętnym wobec tego co tutejsze. Zamiast być sobą zbyt często naśladujemy innych udając kogoś kim nie jesteśmy. W budownictwie jest to postawa skrajnie nieracjonalna.

                Wyżej opisane negatywne zjawiska dotykają całe nasze społeczeństwo, ale wyjątkowo brzemienne w skutki są wśród architektów.

                Architekci w polskich warunkach maja dużo do powiedzenia w procesie budowlanym. To architekci zostają urbanistami, którzy do Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego wprowadzają zapisy które mogą wspomagać lokalne tradycje, mogą być wobec tych tradycji obojętne lub mogą wręcz przeszkadzać w kontynuacji lokalnych tradycji albo ją kaleczyć i deformować.

                Następnie architekci przygotowują projekty. Zazwyczaj są to projekty typowe, które sprzedają różne duże pracownie nie zważając na region. Projekty typowe są każdorazowo adaptowane przez lokalnych projektantów, którzy mogą przy tej okazji nadać budynkom jakieś cechy lokalne.  Coraz liczniejsze są także projekty indywidualne, a w przypadku tych możliwości architektów są bardzo duże. Chodzi o to, żeby widzieli potrzebę projektowania w zgodzie z tradycją.

                Uważam, że szacunku dla tradycji nie można wymusić metodami administracyjnymi. Nie pomogą nawet najbardziej precyzyjne zapisy. Jeżeli nie ma dobrej woli po stronie inwestorów i projektantów to zawsze znajdą obejścia przepisów podanych w Miejscowych Planach Zagospodarowania Przestrzennego czy warunkach zabudowy. Ponadto moje zawodowe doświadczenia z administracją budowlaną nie tylko w Polsce ale także w kilku innych krajach pokazują, że im więcej skomplikowanych formalności tym bardziej katastrofalny krajobraz architektoniczny. Dla przykładu: we Francji do 200m2 mają tylko zgłoszenie i jest to naprawdę prosta czynność, projekt może zrobić dziecko na kartce w kratkę. W Polsce jest to o wiele bardziej skomplikowane, do każdego budynku mieszkalnego musi być cały zespół uprawnionych projektantów. Efekty tej ciężkiej pracy projektowej , a także urzędniczej znamy: harmonijna zabudowa we Francji i chaos budowlany w Polsce.

                Dlatego, też jedyną, według mnie, metodą jest edukacja i promocja tradycyjnego budownictwa. Edukacja najlepiej już od najmłodszych lat w ramach zajęć plastycznych i każdych innych. Najlepiej żeby ta edukacja odbywała się w budynku, który jest wybudowany zgodnie z lokalną tradycją. Wycieczki szkolne powinny odwiedzać lokalne skanseny. Wewnątrz podręczników do różnych przedmiotów mogłyby też częściej pojawiać się piękne budynki tradycyjne a nie te bez związku z tradycją. Czym skorupka za młodu….

                Najważniejsze jest chyba jednak ułożenie odpowiedniej hierarchii wartości podczas studiów  architektonicznych. Budownictwo tradycyjne powinno być bazą wszystkiego co się na tych uczelniach dzieje. Niech studenci poznają swoje korzenie, w których jest na prawdę wszystko!  Dopiero później w życiu zawodowym mogą szaleć na bezdrożach nowoczesności, ale mając w małym palcu rzemiosło architektoniczne. Nawet jeśli później z jakichś powodów odrzucą tradycję to niech przynajmniej wiedzą co odrzucili i dlaczego!

                Tymczasem architektura tradycyjna to domena katedr, które są coraz bardziej spychane na margines i lekceważone. Architektoniczne środowisko akademickie powinno się tutaj uderzyć mocno w pierś, albowiem nie dostarczają społeczeństwu fachowców, którzy są bardzo potrzebni. Specjalistów od tradycyjnej architektury wiejskiej. Architektura wsi jest lekceważona w czasie gdy ciągle nasila się fala osób uciekających z dużych miast na wieś. Ludzie mają dość życia w tłoku z dala od natury. Część osób może sobie pozwolić na porzucenie dotychczasowych obowiązków. Inni z kolei mogą funkcjonować zawodowo na prowincji ze względu na współczesne metody komunikacji cyfrowej i coraz lepsze drogi. Takich inwestorów jest coraz więcej i oni w ogromnej większości poszukują rozwiązań tradycyjnych.

                To co piszę jest oparte na moich własnych doświadczeniach gdyż właśnie takie osoby najczęściej obsługuję. Z rozmów z nimi wiem, że poszukiwania architekta, który rozumie tradycję były dużym kłopotem gdyż jest ich bardzo niewielu. Moje projekty powstają na terenie całej Polski od lubuskiego do lubelskiego i od zachodniopomorskiego do podkarpackiego. Inwestorzy ponoszą koszty mojego przyjazdu, bądź sami przyjeżdżają z bardzo daleka, gdyż nie potrafią znaleźć architekta zainteresowanego budownictwem tradycyjnym, bliżej siebie. To ogromna luka, która powinna czym prędzej zainteresować wydziały architektury.

                Obecna sytuacja pandemiczna tylko przyspieszyła ten proces ucieczki na wieś, co widać w ogromnych wzrostach w budownictwie jednorodzinnym zwłaszcza w mojej okolicy czyli na Mazurach.

                Podkreślam, że wybór architektury tradycyjnej to nie tylko wyraz jakiegoś idealizmu, ale także wybór bardzo potrzebnej i dobrze płatnej dziedziny.

                Dlatego też  dla promocji budownictwa tradycyjnego cenne są różnego rodzaju konkursy które mają popularyzować budownictwo tradycyjne wśród architektów i inwestorów, warto tu wspomnieć olsztyński ” Twój dom- Dialog z tradycją” którego celem jest powstanie katalogu budynków mieszkalnych utrzymanych w tradycji województwa Warmińsko Mazurskiego. Podobnych konkursów jest jednak bardzo niewiele. Brakuje konkursów promujących tradycję wśród studentów architektury.

                Cenne są też różne wydawnictwa , czasem bardzo niszowe trudno dostępne, które promują lokalne wzorce w budownictwie. Mają one różną wielkość, różny poziom merytoryczny, ale wszystkie są bardzo wartościowe gdyż pokazują jakiś wycinek tradycji i przywiązanie lokalnych społeczności do niej. Wymienię tutaj tylko kilka spośród bardzo licznych wydawnictw:

-Buduj Lokalnie, przewodnik po tradycjach budowlanych okolic Osiecka i Garwolina, opracowana przez Mateusza Niwińskiego

– Wzornik Architektoniczny dla regionu Puszczy Kampinowskiej, opracowany przez Agnieszkę Czachowską, Marię Skotnicką

-Zdobnictwo drewnianych domów na białostotczyźnie, opr. Artur Gaweł

– Tradycyjne budownictwo wiejskie na Warmii i Mazurach, Iwona Liżewska

– i wiele wiele innych

                Wymieniam tylko niektóre publikacje z różnych obszarów Polski, żeby pokazać jak wiele jest oddolnych inicjatyw, ludzi nie związanych  z ośrodkami akademickimi. Publikacje te zazwyczaj nie wiążą się ani z dochodami ani ze splendorem, wynikają wyłącznie z potrzeby serca. Dla mnie jako architekta szczególnie cenne są, te które mają cechy wzornika a więc zawierają dużą ilość zdjęć i rysunków całych budynków i ich detali.

                Ważne jest także sięganie po stare wydawnictwa poświęcone architekturze regionalnej, które to wydawnictwa są coraz częściej wznawiane.

                Korzystanie ze wzorników obecnie nie ma dobrej prasy. Traktuje się to jako wyraz bezpłodności twórczej, a czasami wręcz jako produkcję plagiatów. Jednak architekt nie działa w próżni i bardzo rzadko coś faktycznie wymyśla, na ogół tworzy tylko mniej lub bardziej udane zestawienia tego co już widział. Architekci nawet ci najwięksi od tysięcy lat korzystali ze wzorników. Michał Anioł nie miał z tego tytułu kompleksów, dlatego nie ma powodu, żeby dzisiejsi projektanci tego się wstydzili.  Dobrze jest więc dać do ręki architektom wartościowe tradycyjne wzorce: niech się utrwalają w pamięci, niech będą przerysowywane i wstawiane do nowych projektów. Oby jak najwięcej takich wzorników powstawało oby jak najwięcej architektów i studentów po nie sięgało! Na razie ich obszar oddziaływania jest niestety niewielki ale może przecież być inaczej. Podeprę się tutaj szczególnie bliskim mi przykładem:

                Prusy Wschodnie w okresie międzywojennym to obszar bardzo intensywnej akcji budowlanej. Na nową architekturę miał wpływ oczywiście modernizm, który się intensywnie w Niemczech w owym czasie rozwijał. Na prowincji czyli na wsiach, ale i w mniejszych miastach dominujący wpływ miała jednak tradycja lokalna. Architekci, o niemieckich zazwyczaj nazwiskach, z wielką pasją projektowali budynki nawiązujące do tradycji, bynajmniej nie niemieckich, a lokalnych  mazurskich. Powstały w tym czasie setki szkół, leśniczówek i nadleśnictw, schronisk młodzieżowych a także prywatnych domów .

                Były to budynki na ów czas nowoczesne , traktujące lokalną tradycję dość swobodnie. Często wiele mazurskich zasad było łamanych, jednak dzięki pięknemu detalowi, kolorystyce i materiałom nie mamy wątpliwości, że są to budynki mazurskie. Wiele z tych obiektów zachowało się do dzisiaj i w lepszym czy gorszym stanie nadal cieszą oko. Były to zazwyczaj budynki publiczne a więc budowle znaczniejsze więc ich oddziaływanie na krajobraz jest duże.

                Wpływ na rozwój tego stylu miał niewątpliwie wydany w roku 1911 przez Richarda Dethlefssena album Bauernhäuser und Holzkirchen in Ostpreußen, w którym zgromadzono setki rysunków budynków drewnianych z obszaru ówczesnych Prus Wschodnich. Są tam ilustracje  o cechach rysunków technicznych a także bardzo atrakcyjne graficzne ujęcia całości budowli i ich detali. Wiele z tych rysunków nadaje się bezpośrednio do użycia na budowie. I wielu architektów i budowlańców z tego skorzystało

                Przyznam, że ten album jest najważniejszą z książek, która mnie ukształtowała projektowo. Znalazłem tam mnóstwo piękna, którego nie odnajdowałem we współczesnej architekturze. Mogłem te rysunki konfrontować z tym co jeszcze istniało w mojej okolicy a więc z drewnianymi chałupami mazurskimi bardzo licznymi jeszcze w Puszczy Piskiej. Nie bez znaczenia miało także piękne budownictwo sąsiednich Kurpi, z których pochodzi moja rodzina. W zestawieniu z tymi wspaniałościami dorobek Bauhausu czy Franka Ghery wydał mi się wyjątkowo antypatyczny. Dlatego, też wybór mojej drogi architektonicznej był prosty.  Już od dwudziestu lat projektuje budynki zgodne z lokalnymi tradycjami na terenie całej Polski.

                Początki były oczywiście trudne. Młodemu architektowi nie jest łatwo przebić się do inwestorów. Sam się dziwię tym pierwszym, którzy mi zaufali. Nie łatwo o zaufanie na początku drogi projektowej. Na niespodziewane trudności napotykałem także w samej materii projektowej. Okazywało się, że wiedza zdobyta z książek, na ogół etnograficznych, miała się nijak do wiedzy budowlanej. Tutaj wszelkie wątpliwości rozstrzygał kontakt z budynkami, najlepiej zrujnowanymi lub rozbieranymi gdzie było widać każdy zacios niewidoczny w stojącym budynku. Wiedza rodziła się powoli w kontakcie ze starymi domami a niestety o wiele rzadziej w kontakcie ze starymi cieślami.

                Najwięcej moich budynków jest na Mazurach, bo tu mieszkam, ale jest ich także sporo wokół Warszawy czy w Małopolsce. Oczywiście w każdym z tych regionów staram się projektować inaczej. Dlatego konieczne są wyjazdy w teren celem zapoznania się z samą działką, ale także z bliższym i dalszym otoczeniem,  odnalezieniem  ostańców tradycyjnej architektury. Konieczne jest także odwiedzanie skansenów i wyszukiwanie literatury. Te wszystkie dane i jeszcze wiele innych pozwalają dopiero przystąpić do projektowania. Ich zebranie jest pracochłonne, ale jak już się je ma to projektowanie jest łatwe i przyjemne. A efekt pracy nader miły oczom własnym, inwestora i postronnym.  Bynajmniej nie dlatego, że się jest jakimś wyjątkowym geniuszem architektonicznym, ale dlatego, że skorzystało się genialnego źródła jakim jest tradycja.

Architekt Piotr Olszak

Ostatnie artykuły

+48 609 032 440
biuro@polskadrewniana.pl
Polska Drewniana © 2006 – 2024